Dlaczego czytam?
Ferie właśnie się kończą, więc przed nami nowe wyzwania i - mam nadzieję - nowe teksty. Zapraszam dzisiaj do lektury eseju Julii Boguckiej, która odpowie w nim na Bardzo Ważne Pytanie.
Dlaczego czytam?
„Dlaczego wracamy z Francji?”- pytam
Stasia. Po 250 słowach pozwoliłam sobie zwracać się do niego po imieniu,
przecież tyle razem przeszliśmy. Wracamy, zostawiając badania naukowe i profesora
Geista. Jako umysł ścisły nie wiem, czy zdołam wybaczyć mu tę decyzję. Paryż
bardzo mu się podobał, lecz cóż mogę uczynić z tą nieprzewidywalnością
Stanisława. Całą drogę powrotną zastanawiałam się, co Izabela usiłuje zrobić w
Zasławku. Nie przepadam za nią, ale Staś świata poza nią nie widzi. Z drugiej
strony plusem powrotu jest to, że zobaczymy Ignacego. Wiem, że był w kamienicy,
za którą stanowczo przepłaciliśmy. Oczywiście ja przekonywałam, że to pomysł
absurdalny.
W nocy miałam sen. Przyśniło mi się,
że byliśmy w laboratorium Geista i całą trójką pracowaliśmy nad kolejnym
odkryciem. Byłabym z pewnością banalniejszym pisarzem od Bolesława Prusa, lecz
moje historie sprawiałyby, że bohaterowie byliby szczęśliwsi. Ja w odróżnieniu
od Konrada nie wystawiłam Wielkiej Improwizacji, ponieważ spieszyłam się do
szkoły. Jednak tak samo jak on pogodziłam się z porażką.
Biegnąc na matematykę, żałowałam, że
nie ma chmury, która zechciałaby mnie tam przenieść. Taki transport oferuje
jedynie Słowacki. Mógłby to zrobić, gdyż wszystkim przyznałam, że „Kordian”
zachwycił mnie bardziej niż „Dziady”. Reszta klasy jednak wyznała, że twórczość
Mickiewicza bardziej im odpowiada, a znając Słowackiego, moje pojedyncze
działania nie przyniosą efektu, potrzeba zjednoczenia. Przestałam biec, w
rezultacie już byłam spóźniona. Moja buntownicza postawa przypominała filozofię
Holdena. Lecz na samą myśl, iż podobnie jak buszujący w zbożu zostanę
relegowana ze szkoły, lekko przyspieszyłam. Nie pomagał również fakt, że pani
dyrektor podobnie jak Gospodarz czuwa nad przestrzeganiem zasad w arbitralny
sposób.
Na lekcji języka polskiego pani
zapoczątkowała myśl: Dlaczego młodzież nie czyta książek? Myślami wróciłam do
dzieciństwa. Wszystkie dzieci uwielbiają czytać, wyobrażając sobie, że są
bohaterami lektury, czują się jak w innym świecie. Przebierając się za rozmaite
postacie, chociaż na chwilę zapominają o rzeczywistości. Gdy dorastają, ta
pasja w niektórych umiera. Nie doceniają wynalazku Sumerów sprzed około 3500
lat p.n.e., a korzystając ze streszczeń,
nie domyślają się, ile tracą.
Czytam książki, bo nie chcę, by
zaginęło we mnie dziecko z ogromem pomysłów i energii, którego wyobraźnia nie
zna granic. Chcę mieć sny, które niekiedy mogą odpowiedzieć na pytanie, jak
potoczył się los pani, która sprzedawszy kamizelkę, zniknęła w oddali. Chcę na
moment przenieść się do innego świata, bo jak słusznie zauważył Józef
Czechowicz: „Kto czyta - żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce,
na jeden żywot jest skazany”. Książka jest dla mnie doskonałą rozmową z ludźmi
poprzednich generacji. Niekiedy bohaterowie zostają moimi przyjaciółmi, bo
rozumiemy się doskonale. Jak twierdził Aleksander Hercen: „Książka to duchowy
testament, jaki przekazuje jedno pokolenie drugiemu”. Czytając ją, wiem, że
korzystam z zaproszenia w podróż, która nie tylko sprawi, że czas upłynie mi w
obecności rozmaitych osobowości, ale również poszerzy moje horyzonty.
Wychodząc ze szkoły, wiem, że
wybieram się dzisiaj do prezesowej Zasławskiej.
Julia Bogucka, III a
Komentarze
Prześlij komentarz